Podobno nie je się nocami, podobno sen potrzebny jest jak tlen, podobno ... Nie sypiam zbyt wiele, a ostatnio prawie wcale. W biegu, z biegu, z dnia na dzień i do przodu. Zaczym mieć dziwne zachcianki w okolicach trzeciej nad ranem i zasypiam o piętnastej nawet za kółkiem. Dziwny to stan kiedy wywraca się wszystko do góry nogami. Wpadam zziajana, zmarźnięta i nie mogę zasnąć. Staje do garów i zaczynam kombinować, jak, z czym i którędy. Nie mogą być to dania zbyt wymyślne bo resztki szarych komórek mogły by nie podołać, tak jak przy ostatniej książce którą utopiłam w wannie kiedy niepostrzeżenie zasnełam. Nori na stanie mam zawsze, wypełnienie też się jakieś znajdzie, do tego nie może zabraknąć chilli i już pałaszuje rękami kolacjo-śniadanie. No to smacznego! Dzieńdobry/ Dobranoc i w drogę!
ilość na jedną porcję
2 płatki nori
1 pęczek makaronu soba (około 100 gr)
20 listków świeżego szpinaku
1 garść kiełków słonecznika
1 garść orzeszków ziemnych
1/2 doniczki kolendry
sos sojowy
sos chilli
Gotujemy makaron na miękko i studzimy. Rozkładamy płatki nori na desce. Na połowę każdego nakładamy makaron, szpinak, kiełki, kolendre i orzeszki, skrapiamy sosem chilli i zawijamy tak jak maki. Można to zrobić za pomocą bambusowej maty do sushi lub rękami, brzeg płatka można delikatnie zwilżyć aby dokładnie się przykleił. Rolki kroimy ostrym nożem na ulubioną wielkość, ja preferuje jedzenie rękami więc z każdej rolki wychodzą mi cztery wakałki, ale to rzecz gustu. Maczamy w sosie sojowym, ostrym albo musztardowym, można też dołożyć wegański majonez lub wasabi - kombinacji nie ma końca! Enjoy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz