środa, 25 września 2013

BOCZNIAKI na OSSTTTRRRROOOOO

Nieustająco chce mi się ostrego. W tym temacie zaprzyjaźniony hindus poległ twierdząc, że mam przeżarte podniebienie, pasta curry "made in Malaysia" przestała spełniać swoje zadanie, a papryczki chilli powiały nudą. Marze o pożarze na języku, chce popłakać się ze szczęścia i spocić jak szczur na równiku przy pierwszych kęsach gorącego dania. Tak jak jeszcze kilka miesięcy temu przy jedzeniu sałatki z zielonej papai kiedy to stary taj pytając mnie czy ma być ostra zdziwił się bardzo na moja odpowiedz że TAK, fundując mi tym samym jedno z najgorętszych piekieł jakie jadłam. Chcę poczuć czym są nasycone, kolorowe smaki i uparcie szukam ich w zakamarkach kuchni. Sos tabasco został moim najlepszym przyjacielem, a różnorakie warzywa i dodatki fruwają w powietrzu i skwierczą w oleju przechodząc gorącem smakiem jalapeno. Dziś boczniaki na gorąco rzecz jasna!

zjadłam sama ale spokojnie mogę z tego powstać dwie porcje
120 gr boczniaków
1 pomidor malinowy
1 cebula
1 łyżka oleju sezamowego
1 łyżeczka tabasco
4 łyżki sosu sojowego
4 cm imbiru
1 łyżeczka agaru

makaron ryżowy i sezam

Rozgrzewamy na patelni olej i dodajmy pokrojoną w dużą kostkę cebulę oraz porwane wzdłuż blaszek boczniaki. Podsmażamy na złoto mieszając i dodajemy sparzony pomidor. Do blendera wlewamy sos sojowy, tabasco, dwie łyżki wody i dodajemy korzeń imbiru oraz łyżeczkę agaru. Miksujemy na bardzo wysokich obrotach około 3 minut po czym wlewamy na patelnie i przykrywamy. Dusimy do momentu aż warzywa będą przyjemnie miękkie. Dodajemy obgotowany/namoczony makaron ryżowy (lub w przypadku kiedy go nie mamy pokruszony na duże kawałki papier ryżowy) i mieszamy aż zmięknie. Podajemy w miskach z pałeczkami i sezamem. Rozgrzewa, syci i przyjemnie pali w język! Karamba!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz