czwartek, 18 lipca 2013

zawijasy z NORI

Właściwie zawijasy z nori stanowią 80% moich posiłków minimów od 3 tygodni, mam nieustający apetyt na glony z wkładką i tu fantazja staje się bardzo przydatna. Za każdym razem wygląda to podobnie, otwieram lodówkę i patrze -  ooo są rzodkiewki, sałata, tofu i ryż, albo - hmmm może dziś sos musztardowy, kalarepa i makaron gryczany, a do tego kawałek marchewki i awokado. Kombinacji i konstelacji jest tyle co gwiazd na niebie, nie mówią już o formie podania. Zawijałam nori w rulony, składałam jak swojskie krokiety albo robiłam rożek. Zawsze tak aby wygodnie chwycić zawijasa w dłoń i bezczelnie delektować się jedzeniem już na poziomie palców. Ważne są też sosy, świetnie sprawdził się vegan majonez do wersji łagodnej, zmiksowane silent tofu z wasabi i kilkoma kroplami limonki do wersji japońskiej, ostry na bazie sosu sojowego i chilli na pikantnie czy musztardowy do fusion. Wczoraj zaszalałam nawet z wersją "italy east" w postaci suszonych pomidorów i roszponki. Przy okazji danie można zrobić całkowicie w wersji RAW co przy upałach albo wieczorową porą jest dużą zaletą. Zawinąć można praktycznie wszystko, a nori to niezaprzeczalne bogactwo morza pełne witamin i minerałów.

6 zawijasów ze zdjęcia

3 płatki nori
2 pęczki makaronu gryczanego
1 marchewka
1/4 awokado
1/4 kalarepy
1/4 kostki wędzonego tofu (ok 50g)

+ pietruszka/szczypiorek/mięta

Na desce układamy płatek nori chropowatą stroną do góry, nakładamy 1/3 ugotowanego (w osolonej wodzie do miękkości) makaronu, marchewkę i kalarepę pokrojoną w słupki oraz kawałki awokado, do tego zioła i wybrany sos. Wszystko zwijamy w rulon za pomocą maty do sushi albo dłońmi tak jak naleśniki (każda inna opcja jest mile widziana). Następnie powtarzamy tą samą czynność na kolejnych płatkach nori, które ostrym nożem kroimy na pół, podajemy z sosem sojowym oraz tym czego dusza zapragnie.

1 komentarz:

  1. Helenko znaczy dziś mam awokado + co znajdę w lodówce zapakowane w nori na intencję bezczelnego się nim delektowania z poziomu palców pod pretekstem kolacji :)) dzięki za inspirowanie
    Helenka

    OdpowiedzUsuń