Kurki, rydze, podgrzybki, boczniaki dla mnie zawsze i wszędzie - mam nieopisaną słabość do grzybów. Uwielbiam je w postaci risotto, zupy, sosów czy sauté. Powoli sezon grzybowy zaczyna się rozkręcać, pierwsze kurki o smaku lasu nieśmiało pojawiają się na talerzu. Po kuchni krąży zapach mokrej ziemi i igliwia. Czuć, że przyroda obradza we wszystkie swoje skarby. Dziś bardzo prosto , komosa i małe niewinne pomarańczowe grzybki z lekką włoską nutą. Tak na dobry początek sezonu.
ilość na 2 porcje
1 filiżanka komosy ryżowej
200g kurek
1/2 łyżeczki soli marskiej
2 łyżeczki oliwy truflowej
10 listków rozmarynu
świeżo mielony pieprz
Komosę gotujemy w osolonej wodzie w stosunku 1:2 ok 15 minut, następnie zdejmujemy z ognia i pod przykryciem (zawijam w koc) pozwalamy jej dojść. Na patelni rozgrzewamy olej, dodajemy opłukane kurki, sól, rozmaryn, pieprz i na średnim ogniu dusimy pod przykryciem aż zmiękną. Podajemy z kiełkami albo roszponką.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz