Przy okazji porządków w rodzinnym archiwum fotograficznym wygrzebałam
kilka pięknych zdjęć gołębi, a ponieważ ostatnimi czasu zawzięłam się na
odczarowywanie "polskiej kuchni stołówkowej" gołąbki poszły/poleciały
na kuchenny warsztat. Myślę, że jest to danie niepodważalnie warte
grzechu,
ale proponuje jako zajęcia praktyczno-techniczne na weekend, ponieważ w
tygodniu mogą się skończyć grubo po północy. Jak by na to nie patrzeć
gołąbki wymagają czasu, ale w zamian są łatwe w przechowywaniu i
"dojrzewające" w smaku, więc na następny dzień nadal cieszą. Ilość z
główki kapusty wychodzi na pułk wojska, tak więc z powodzeniem można
obdarować rodzinę i dokarmić przyjaciół. Ponieważ kapusta właśnie święci
młodzieńcze tryumfy, jest jędrna i zielona pozwoliłam sobie ją jedynie
sparzyć aby łatwo się zawijała i nadal przyjemnie chrupała w ustach. Jak
zawsze najlepsze na świeżo, ale na zimno dla wieczornych głodomorów też
dawały radę. Wersja odświeżona włosko-polska.
ile ich wyszło nie pamiętam - ale kilka paszcz nakarmić do syta się udało
1 kubek suszonych podgrzybków lub prawdziwków
1 kubek kaszy jaglanej
16 suszonych pomidorów
1 1/2 cebuli
1/2 pęczka pietruszki
1 kostka wegetariańska
2 łyżki oleju z suszonych pomidorów
2 łyżki ziół prowansalskich
sól morska + świeżo mielony pieprz
wędzony sos
400 ml soku pomidorowego
1/2 łyżeczki wędzonej papryki
sól morska + świeżo mielony pieprz
Grzyby
moczymy przez noc i gotujemy ok 20 min w 1 1/2 kubka wody razem z
kostką. Odcedzamy i kroimy, a pozostały bulion dodajmy do gotowania
kaszy. Kaszę gotujemy na wolnym ogniu w osolonej wodzie w stosunku 1:2
(+ bulion), pozostawiamy pod przykryciem, aż wchłonie całą wodę. Cebulę i
pomidory siekamy drobno i podsmażamy na oleju razem z ziołami, sola i
pieprzem (ok 1/2 łyżeczki soli i 1 łyżeczka pieprzu). W dużej misce
mieszamy kaszę, zawartość patelni oraz pietruszkę, w razie potrzeby
doprawiamy. Kapustę parzymy i dzielimy na liście (ewentualnie można
krótko obgotować). Do każdego liścia nakładamy mniej więcej dwie łyżki
farszu i zawijamy jak krokiety. Odkładamy na talerz albo blaszkę (jeśli
planujemy odgrzewać w późniejszym terminie polecam piekarnik). Na
patelnię po pomidorach i cebuli wlewamy sok pomidorowy, dodajemy
paprykę, sól i pieprz i na bardzo wolnym ogniu odparowujemy ok 15 min.
Podajemy w osobnej miseczce. Przyjemnego ucztowania :)
Pięknie i pysznie!
OdpowiedzUsuńZapraszam się na gołąbka...
mniam :]
OdpowiedzUsuńja chyba wpadnę na obiadek do Ciebie!
Pozdrawiam.