W Japonii uczyłam się jak ważny jest sposób podawania dań, kolor
zastawy, kształt każdego z elementów potrawy, wielkość i proporcje.
Japończycy uważają, że człowiek "je" oczami, a kuchnia powinna rozwijać
również zmysł estetyczny. Wszystko co jadłam przez cztery tygodnie w
Kraju Kwitnącej Wiśni wyglądało jak małe dzieła sztuki. Nawet bary
szybkiej obsługi serwujące ramen albo lunchowe zestawy bento
przygotowywały swoje posiłki z dbałością o najmniejszy szczegół. Zrobiło
to na mnie ogromne wrażenie i chyba weszło mi w krew :). Dziś bardzo
prosta kolacja, którą można jeść rękami, a na talerzu tworzy wspaniałą
mozaikę kolorów.
ilość na jedną porcję
3 małe marchewki
3 małe buraki
1/2 szklanki orzechów nerkowca
1 łyżka oliwy
2 łyżki wody albo mleka roślinnego
1 ząbek czosnku
1/2 pęczka szczypiorku
sól + pieprz
Piekarnik
nagrzewamy do 220st C (termoobieg). Marchewki kroimy na pół, a buraki w
ćwierki. Warzywa umieszczamy w piekarniku na ruszcie i pieczemy ok
15-20 min, aż zbrązowieją na brzegach (kiedy znaczną pachnieć warto
sprawdzić widelcem czy są już miękkie w środku). Nerkowce zalewamy na
10 min wrzątkiem, a następnie odcedzamy, dodajemy czosnek, oliwę,
mleko/wodę, sól+pieprz i blendujemy na gładką masę. Do powstałego w ten
sposób "twarożku" dodajemy drobno posiekamy szczypiorek i przekładamy do
słoika albo małej miseczki (świetnie się sprawdza również jako
smarowidło do kanapek). Warzywa układamy na talerzu, dodajemy dip i
serwujemy.
palce lizać (albo oblizać*) - 良い舐める指 - yoi nameru yubi
* uwielbiam jeść rękami
przepyszny przepis i świetne zdjęcie <3
OdpowiedzUsuńujęłaś w tej potrawie moje ulubione warzywa i ulubione orzechy.
zdecydowanie zrobię.
świetny blog!!