poniedziałek, 17 czerwca 2013

BLONDIE

Blondie to jasny odpowiednik brownie. Nie wiedziałam o jej istniej, aż do jednego z ostaniach numerów Wysokich Obcasów, gdzie została opisana przez Martę Gessler. Ślinka mi pociekła od samego opisu, więc nie pozostało mi nic zostało innego jak przekopać się przez dziesiątki stron internetowych w poszukiwaniu wersji vegan. Szybko zostałam postawiona przed faktem, iż połowa składników z amerykańskich przepisów jest u nas niedostępna, albo sama receptura jest tak skomplikowana, że zarwała bym noc w kuchni (a tego nie robię). Odkopałam więc ukochany przepis na browni i zaczęłam kombinować jak by go tu utlenić na "blond".

Przy okazji odwiedziłam wyczekaną wystawę Marka Rothko w Narodowym i jak rzadko kiedy przez bitą godzinę nie ruszyłam tyłka z przed obrazu. Zahipnotyzował mnie, siedziałyśmy z przyjaciółką gadając o planach, marzeniach i śmiejąc się z tego, że wszyscy w okół nas się stabilizują, a my nie wiemy gdzie będziemy juto (a co dopiero za 10 lat :)). Tak więc Rothko medytacyjnie nas wyciszył, i dał wenę do kuchennych kombinacji. Nigdy nie przypuszczałam, że jego obrazy przyjadą do mnie, raczej uważałam, że będzie to pretekst podróży do Stanów. No właśnie, znów cichy dowód na to że nigdy nić nie wiadomo.... Ale blondie wyszło wspaniale i podbiło już kilka serc.

ilość na cztery babeczki o śr. 10 cm, piekarnik na 180 st.C, termoobieg, 35 min.

3/4 szklanki mleka/śmietanki sojowej w proszku
1/2 szklanki oleju
1/2 szklanki cukru trzcinowego
1/4 szklanki wody

1 szklanka mąki gryczanej lub żytniej

1 banan
2 łyżki masła orzechowego
1 łyżeczka cynamonu
1/2 łyżeczki tea masali
1/3 łyżeczki soli morskiej
1 łyżeczka soku z limonki/cytryny

1/2 granatu (lub szklanka mrożonych malin)
1 opakowanie orzechów pistacjowych (ok 120g)

Do garna o grubym dnie wsypujemy mleko/śmietankę, olej, cukier i wodę, cały czas mieszając podgrzewamy na wolnym ogniu do uzyskania gładkiej konsystencji (nie zagotowujemy). Zdejmujemy z ognia i dodajemy banan, masło orzechowe, przyprawy, sok z limonki i wszystko blendujemy na gładką masę. Dodajemy mąkę, owoce granatu lub maliny oraz wyłuskane pistacje. Mieszamy drewnianą łyżką. Naczynia smarujemy olejem i wysypujemy otrębami albo używamy papilotek (można tez wylać ciasto na jedną blachę o średnicy 20-30cm). Wsadzamy do nagrzanego piekarnika i pieczemy 35 min. Smacznego! 

PS. Blondie jest cudne na śniadanie z małą czarną i koktajlem truskawkowym.

2 komentarze:

  1. Nigdy tego nie jadłam... :) Zapisałam przepis ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. czytałam ten numer wysokich obcasów i tak coś czułam, że gdzieś blondiego jeszcze zobaczę ;)

    OdpowiedzUsuń