Wróciłam z nad morza i
zieleń wystrzeliła z prawdziwym impetem, trawa nabrała soczystości, a
drzewa odsypały się pąkami. Powoli wracałam do siebie, do świata i do
rzeczywistości, zrobiłam posumowanie wystawy, zmontowałam film z
performance'u, obrobiłam zdjęcia i zapisałam wrażenia oraz kolejne
pomysły. Puściłam XIBALBE dalej, nie była już moja, istnieje teraz materialnie
zajmując określoną przestrzeń i absorbuje narzuconą tematyką.
Zastana Warszawa była pusta, majówka skutecznie wypłoszyła co najmniej 50% jej mniej i bardziej stałych mieszkańców, a ja z lubością gotowałam, biegałam na jogę i rozkoszowałam się cichym, słonecznym miastem. W wolnych chwilach czytałam zaległe książki i sprawdzałam co aktualnie tworzą i gdzie są ludzie którzy mnie inspirują. Weszłam na stronę Al Weiwei'a, chińskiego artysty, którego nie daje się sklasyfikować w żaden sposób. Al nieustająco wymyka się krytykom i kuratorom, tworząc film, architekturę, performance czy rzeźbę. Niebywale trafnie odnosi się do aktualnej kondycji Chin, a co za tym idzie i reszty świata. Widziałam jego dużą retrospektywę w Tokio i jest to jedna z najciekawszych wystaw jakie było mi dane zobaczyć. Przeglądając zdjęcia i opisy jego prac naszło mnie na kulinarny romans wschodu z zachodem. Roszponka z wędzonym tofu na zakładkę z oliwkami i pieprzem syczuańskim stanowiły dobry punkt wyjścia do kuchennej fantazji.
ilość na jedna lunchową porcję:
Zastana Warszawa była pusta, majówka skutecznie wypłoszyła co najmniej 50% jej mniej i bardziej stałych mieszkańców, a ja z lubością gotowałam, biegałam na jogę i rozkoszowałam się cichym, słonecznym miastem. W wolnych chwilach czytałam zaległe książki i sprawdzałam co aktualnie tworzą i gdzie są ludzie którzy mnie inspirują. Weszłam na stronę Al Weiwei'a, chińskiego artysty, którego nie daje się sklasyfikować w żaden sposób. Al nieustająco wymyka się krytykom i kuratorom, tworząc film, architekturę, performance czy rzeźbę. Niebywale trafnie odnosi się do aktualnej kondycji Chin, a co za tym idzie i reszty świata. Widziałam jego dużą retrospektywę w Tokio i jest to jedna z najciekawszych wystaw jakie było mi dane zobaczyć. Przeglądając zdjęcia i opisy jego prac naszło mnie na kulinarny romans wschodu z zachodem. Roszponka z wędzonym tofu na zakładkę z oliwkami i pieprzem syczuańskim stanowiły dobry punkt wyjścia do kuchennej fantazji.
ilość na jedna lunchową porcję:
2 łyżki sosu sojowego
1 łyżka soku z cytryny
1 łyżka syropu z agawy
1 łyżka oleju sezamowego
1/2 łyżki shichimi tougarashi lub pieprzu syczuańskiego
Niech będzie Bon Appetit lub 请慢用 [Qǐng màn yòng.] - Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz