Figi to jedne z moich ulubionych owoców, pierwszy raz świeże jadłam
nad Morzem Czarnym na Ukrainie jako dziecko, potem gdziekolwiek
kierowałam się co bardziej na wschód szukałam tych niewielkich owoców
pełnych małych strzelających w zębach pestek. Uwielbiam Azję Mniejszą,
Afrykę Północną czy Wschodnią Europę właśnie za ich łatwy dostępność i
niesamowity smak świeżych prosto z
drzewa, albo długo suszonych na słońcu. Wszystkie dzieci które
mają dostęp do fig zawsze są nimi zachwycone, a do tego z fig można
zdziałać wiele: od dżemów, po ciasta, musy albo słód. Suszone zawsze
były najlepszym prezentem jaki mogłam dostać, nawet te wyschnięte na
wiór po namoczeniu w gorącej wodzie dawały radę. W tej chwili figi jem
zamiast słodyczy, często i w całkiem pokaźnych ilościach, choć
znalezienie naprawdę smacznych, nie koniecznie w cenie uncji platyny
bywa
całkiem trudne. Pomysł na placek figowy i wspólne pieczenie/tworzenie
zrodził się jeszcze w trójmieście podczas rozmów o wegan kuchni z moim
dobrym znajomym. Plan był taki by spotkać się w stolicy i zrobić
banalnie prosty figowy placek najlepiej z długim terminem przydatności
do
spożycia, łatwy w transporcie i pałaszowaniu. Jak żeśmy postanowili
tak też się zadziało. enjoy :)
ilość na płytką piekarnikową blachę, termoobieg, 180 st, 40 min.
600 g płatków owsianych lub mieszanych
1 1/2 l wrzątku
2 szczypty soli
400 g fig
200 g orzechów włoskich
2 banany
1 łyżeczka cynamony
1/2 łyżeczki tea masali
4 cm korzenia imbiru
4 łyżki wody z fig
2 łyżki cukry trzcinowego
+ pergamin lub olej do blachy
Wsypujemy
płatki do dużej miski, dodajemy sól i zalewamy wrzątkiem, odstawiamy aż
płatki zmiękną (ok 20-30 min.). Figi zalewamy wrzątkiem i moczymy co najmniej przez godzinę, następnie drobno
szatkujemy i dodajemy do płatków. Banany, przyprawy, cukier, imbir i
cześć wody z fig miksujemy na gładka masę tworząc słód bananowy, który
razem z drobno poszatkowanymi orzechami dodajemy do miski z płatkami.
Całość dokładnie mieszamy drewniana
łyżką i przekładamy na blachę wyłożoną pergaminem albo wysmarowaną
olejem. Pieczemy, studzimy i pałaszujemy. Placek świetnie się sprawdza jako śniadaniowa alternatywa
take-away albo przekąska, kawałki zawinięte w pergamin super trzymają
kształt, nie brudzą i nie kruszą się. Ciastko spokojnie może leżeć do
tygodnia, ale wtedy trzeba je chyba zamknąć na kłódkę :).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz