wtorek, 7 maja 2013

placek FIGOWY

Figi to jedne z moich ulubionych owoców, pierwszy raz świeże jadłam nad Morzem Czarnym na Ukrainie jako dziecko, potem gdziekolwiek kierowałam się co bardziej na wschód szukałam tych niewielkich owoców pełnych małych strzelających w zębach pestek. Uwielbiam Azję Mniejszą, Afrykę Północną czy Wschodnią Europę właśnie za ich łatwy dostępność i niesamowity smak świeżych prosto z drzewa, albo długo suszonych na słońcu. Wszystkie dzieci które mają dostęp do fig zawsze są nimi zachwycone, a do tego z fig można zdziałać wiele: od dżemów, po ciasta, musy albo słód. Suszone zawsze były najlepszym prezentem jaki mogłam dostać, nawet te wyschnięte na wiór po namoczeniu w gorącej wodzie dawały radę. W tej chwili figi jem zamiast słodyczy, często i  w całkiem pokaźnych ilościach, choć znalezienie naprawdę smacznych, nie koniecznie w cenie uncji platyny bywa całkiem trudne. Pomysł na placek figowy i wspólne pieczenie/tworzenie zrodził się jeszcze w trójmieście podczas rozmów o wegan kuchni z moim dobrym znajomym. Plan był taki by spotkać się w stolicy i zrobić banalnie prosty figowy placek najlepiej z długim terminem przydatności do spożycia, łatwy w transporcie i pałaszowaniu. Jak żeśmy postanowili tak też się zadziało. enjoy :)

ilość na płytką piekarnikową blachę, termoobieg, 180 st, 40 min.

600 g płatków owsianych lub mieszanych
1 1/2 l wrzątku
2 szczypty soli

400 g fig

200 g orzechów włoskich

2 banany
1 łyżeczka cynamony
1/2 łyżeczki tea masali
4 cm korzenia imbiru
4 łyżki wody z fig
2 łyżki cukry trzcinowego

+ pergamin lub olej do blachy

Wsypujemy płatki do dużej miski, dodajemy sól i zalewamy wrzątkiem, odstawiamy aż płatki zmiękną (ok 20-30 min.). Figi zalewamy wrzątkiem i moczymy co najmniej przez godzinę, następnie drobno szatkujemy i dodajemy do płatków. Banany, przyprawy, cukier, imbir i cześć wody z fig miksujemy na gładka masę tworząc słód bananowy, który razem z drobno poszatkowanymi orzechami dodajemy do miski z płatkami.  Całość dokładnie mieszamy drewniana łyżką i przekładamy na blachę wyłożoną pergaminem albo wysmarowaną olejem. Pieczemy, studzimy i pałaszujemy. Placek świetnie się sprawdza jako śniadaniowa alternatywa take-away albo przekąska, kawałki zawinięte w pergamin super trzymają kształt, nie brudzą i nie kruszą się. Ciastko spokojnie może leżeć do tygodnia, ale wtedy trzeba je chyba zamknąć na kłódkę :).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz