Bardzo lubię wino. Zdecydowanie czerwone, wytrawne, ciężkie i oleiste, najchętniej Primitivo di Manduria, ale jego już nie dolewam do potraw. Takie wino się smakuję, docenia, czasem samemu, a czasem w doborowym towarzystwie. Jednak w kuchni wykorzystuję napój bogów z białych winogron, który w gotowaniu sprawdza się idealnie. Lekki riesling nadaje zupom wytrawny, głęboki smak, a słodki muscat zastępuję cukier w deserach. Rieslingi kojarzą mi się z Berlinem. Miastem o największym skupisku artystów na metr kwadratowy, niemożliwą ilością niszowych wernisaży co weekend i światowymi wystawami kilka razy w roku. Stolicą młodych ludzi i świeżych pomysłów, eko stylu i slow life, rowerów i smaków tysiąca i jednej nocy. Berlin to galerie na dworcach, design na squatach i jedzenie z przyczep kempingowych. Tam nic nie dziwi, ale wszystko zaskakuje. Wystawa 100 płócien każdego w innym kolorze - proszę bardzo, wino w zupie, sushi i suflecie - nie ma sprawy, hamaki nad ulicą - nic prostszego. Miasto dla ludzi - jeśli jeszcze nie byliście POLECAM, a tym czasem krem z porów z rieslingiem.
Porcja na 4 spore miski:
2 pory
4 ziemniaki
1/2 cukinii
1 łyżka oliwy
1 łyżeczka morskiej soli
1 łyżeczka białego pieprzu
1 łyżeczka tymianku
1 łyżeczka rozmarynu
1/2 l kubek wina
1/2 l wody
+ natka pietruszki lub inne świeże zioła
Posiekane warzywa wrzucamy do dużego gara, dodajemy przyprawy i oliwę, podgrzewamy i dolewamy odrobinę wody mieszając całą zawartość. Przykrywamy i przez 5 min. dusimy na średnim ogniu. Następnie dolewamy resztę wody i gotujemy, aż warzywa będą pół twarde, następnie dodajemy wino i dusimy na małym ogniu, aż pory się rozpadną. Miksujemy na gładki krem. Podajemy z dużą ilością natki pietruszki i kieliszkiem wina :)
PROST!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz