Tęsknie za smakami z podróży, za życiem w drodze i nieustającą zmianą miejsca. Ostatnio budzę się rano z nadzieję, że otworze poły namiotu a przede mną rozciągnie się piękny widok na góry. Jednak jestem tutaj i budzę się w niezmiennej scenerii własnego łóżka, z planem na każdy dzień choć innym to podobnym do poprzedniego. Dbam o małe przyjemności i ludzką życzliwość. Staram się żyć w zgodzie ze sobą i funkcjonować na antypodach rzeczywistości. Jednak coś się we mnie łamie. Szukam dalekich smaków, konsystencji gęstych hinduskich sosów i lekkich wietnamskich zup. Chodzi za mną puree z batatów i sałatka pomidorowa limonką. Grami mi w duszy gardłowy śpiew mieszkańców Tuwy. Myślę, że już za chwilę określę kierunek, już za moment będę wiedzieć kiedy mogę złapać tobołek, grzecznie się ukłonić i znów zrobić sobie krótka przerwę. A tym czasem warzywa w gęstym sosie z curry i puree z tahini. Smaki zaczerpnięte, przetrawione i odtworzone na potrzebę chwili, dla radości z codzienności.
ilość na dwie duże porcje
puree
6 młodych ziemniaków
1 łyżka tahini
1/2 pęczka natki pietruszki lub świeżej kolendry
4 łyżki słonecznika
1 łyżeczka soli morskiej
1 łyżeczka czarnej soli
warzywa
1/2 małego kalafiora
3 pomidory malinowe
1 1/2 cebuli cukrowej
5 łyżek oleju
1 łyżka oleju sezamowego
1 łyżka ostrej masali
1/2 łyżki kminu indyjskiego
1/2 łyżki soli morskiej
1/2 łyżki czarnej soli
+ opcjonalnie czubata łyżka mąki ziemniaczanej i pół szklanki wody
Ziemniaki gotujemy w wodzie z solą morską, kiedy dojdą odcedzamy, umieszczamy w wysokim naczyniu dodajemy czarna sól, tahini i miksujemy na gładką masę (będzie bardzo kleista). Dodajemy natkę albo kolendrę i za pomocą drewnianej łyżki mieszamy ze słonecznikiem, który można wcześniej podprażyć na patelni. Puree gotowe.
W czasie kiedy gotujemy ziemniaki, na dużej patelni podgrzewamy olej z olejem sezamowym i przyprawami tworząc aromatyczna masalę. Dodajemy cebulę i smażymy na złoto. Następnie na patelni ląduje drobno pokrojony kalafior. Mieszamy i przykrywamy. Sparzone pomidory kroimy w drobną kostkę i systematycznie dodajmy do kalafiora. Całość musi się dusić minimum 15 minut aby pomidory rozpadły się na sos. Jeżeli chcemy osiągalność hinduską gęstość potrawy w szklance mieszamy czubatą łyżkę mąki ziemniaczanej z wodą o temperaturze pokojowej. Zestawiamy patelnie z ognia, powoli cały czas mieszając dodajemy zawartość szklanki do warzyw. Powstały kisiel skutecznie nada naszej potrawie oryginalną konsystencję. Jeszcze przez minutę mieszamy całość na małym ogniu. Ziemniaki i warzywa proponuję podawać w osobnych miskach. Sos świetnie sprawdza się również z ryżem basmati albo plackami typu ćapati lub naan. Miłej kulinarnej podróży do krainy baśni.
PS. Ciasto gryczane zrobiło furorę :)!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz