Dzieje się tyle, że nie wiem w co włożyć ręce. Dwa projekty mieszkań w toku. Niewielkie ale pełne niespodzianek na pięknym zielonym Żoliborzu. Kolejny obraz tym razem w szarościach, zainspirowany chyba nowymi butami do biegania i ostatnio widzianą wystawą w Zachęcie. W tak zwanym między czasie kilka dni na Suwalszczyźnie z mamą, następne zrealizowane marzenia (ale o tym później) i nieskończoność pomysłów. Do tego biały krem jako świetna alternatywa na lunch lub kolację. Lekki, smaczny i sycący, dla mnie w wersji czystej ale na pewno sprawdzi się w zestawieniu z grzankami, ziarnami albo świeżą zieleniną. I tak jak wspomniałam ciekawa ekspozycja w Zachęcie, pośród miej i bardziej znośnych wystaw instalacja Katarzyny Krakowiak "Powstanie i upadek powietrza" polecam fanom czystego minimal artu. Na mnie działa, uwodzi i zmusza do myślenia, lub wręcz odwrotnie odpuszczenia wszystkiego - czyste ZEN. Enjoy!
ilość na dwie miseczki ale przyznaję, że pochłonęłam je samolubnie sama :)
1/3 kalafiora
1/2 dużej cebuli
1/2 kostki warzywnej
1 kubek wrzątku lub 1 kubek bulionu warzywnego
4 łyżki mleka kokosowego
2 łyżeczki tahini
1 łyżeczka soku z cytryny/limonki
+ sól morska do smaku
W niewielkim rondelku gotujemy kalafior, cebulę i wodą z kostką, ok 7 min aż warzywa zmiękną. Następnie przerzucamy całą zawartość garnka do blendera, dodajemy mleko kokosowe, tahini i sok z cytryny. Miksujemy 3 minuty na wysokich obrotach, jeżeli macie ochotę na chłodnik można dodać 6 kostek lodu. Smakujemy i ewentualnie doprawiamy, przelewamy do misek/czarek i podajemy. Dla chętnych polecam kiełki, ziarna i grzanki jako sycące extasy :)
i skład zupy i zdjęcie smakowite
OdpowiedzUsuń