Dziś wszystko na wspak, obiad na śniadanie i kawa na kolację. Wstałam z ogromnym smakiem na coś smażonego, o istnieniu ryżu zapomniałam jakiś czasu, bo kasza, makarony, płatki i ziemniaki. Ale taki smażony ryż, chrupiący, aromatycznym hmmm, to było to, na robienie pilawu nie było czasu, ale ostał się w lodówce sos orzechowy i garść świeżego szpinaku. Kilka składników, chwila roboty i mój wymarzony "obiad śniadaniowy" był gotowy. Zaspokoiłam tą przedziwną potrzeba do syta, trzeba się czasem rozpieszczać :).
sos orzechowy
ilość na 4 porcji (użyty dzień wcześniej do makaronu z brokułami na parze)
3 grzyby shitake
1 kubek orzechów włoskich
2 kubki ciepłej wody
1 kostka warzywna (lub 2 kubki wywaru warzywnego)
4 łyżki sosu sojowego
1 łyżeczka soku z cytryny
1 łyżeczka miodu
Grzyby z orzechami gotujemy w bulionie (lub wodą z kostką) na wolnym ogniu przez 15min. Wyjmujemy grzyby, dodajemy resztę składników i miksujemy na gładki sos, można przyprawić świeżym pieprzem. W lodówce może wytrzyma max. 2 dni, ale najlepiej spożyć na świeżo.
ryż na 2 porcje
1/2 szklanki ryżu
1 łyżeczka asafetydy
2 łyżki sosu sojowego
2 garści szpinaku
2 łyżki oleju sezamowego
czarne oliwki
Ryż gotujemy w osolonej wodzie w stosunku 1:2. Ugotowany przekładamy na patelnię z rozgrzanym olejem, dodajemy przyprawy i smażymy ok 5 min aż wszystko nabierze złotego koloru. Dodajemy szpinak i mieszamy jeszcze ok 2 min. Nakładamy na talerze robiąc dołek w górce ryżu, we wgłębienie wlewamy podgrzany sos i dodajemy oliwki w ilości zgodnej ze smakiem. Można sprószyć sezamem. Smakuje świetnie nawet o 7 rano :).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz