Tortille, pity, suchary i ciężkie
chleby, do warzyw, makaronów i
sałat, smarowidło do wszystkiego. Wyszły trzy słoiki pożarte w trzy dni.
Szybko i smacznie. Jako baza do sosu czy główny składnik kanapek.
Suszone pomidory przywołały smak słońca i Włoch, tych północnych
górskich i tych południowych kalabryjskich. Pieczarki dały grzybowy
posmak lasu, a rozmaryn przypomniał o nadchodzącej wiośnie. Ekspresowa
realizacja w przerwie na lunch, bo zachciało mi się kanapek, obraz
podsunął kolorystykę, kolor nakręcił smak, zapach stanowił pointe.
2 cebule
200 g pieczarek
20 suszonych pomidorów
4 łyżki słonecznika
3 łyżki oleju z suszonych pomidorów
3 łyżki sosu sojowego
1 łyżka ziół prowansalskich
1 łyżeczka świeżo zmielonego pieprzu
10 listków świeżego rozmarynu (+ do kanapek)
Drobno
posiekaną cebulę szklimy na oleju razem z pieczarkami, sosem sojowym,
pieprzem i ziołami prowansalskimi.
Smażymy na średnim ogniu ciągle mieszając, aż grzyby puszczą sok i
nabiorą ciemnego koloru, a cebula złotej barwy. W wysokim naczyniu
blendujemy zawartość patelni z suszonymi pomidorami, słonecznikiem i
rozmarynem do uzyskania jednolitej, gładkiej masy. Studzimy i
przekładamy do wygotowanych słoików. Można trzymać do tygodnia w
lodówce.
Na kanapkach sprawdza się świetnie jeszcze z kilkoma listkami rozmarynu
albo bazylii, w wersji lunchowej zmieszałam z makaronem żytnim i świeżym
szpinakiem. Pomysłów bezliku więc dla każdego jak lubi!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz