Jest wiele sposobów na owsiankę, zresztą to od tego prostego śniadaniowego dania zaczełam kilka miesięcy temu pisać tego bloga. Owsianka wcale nie musi być z owsa, a ilość dodatków nie zna końca: sezonowe owoce, susz, orzechy, ziarna, przyprawy. Jak kto lubi i w zależności od nastroju. Zalążkiem do tej kombinacji były buddyjskie odosobnienia na które kiedyś jeździłam regularnie i gdzie często gotowałam. Śniadania na sesshin to kasza z gomashio, coś kiszonego i herbata, zawsze wytrawnie i na ciepło. Weszło mi to w krew. Poniższa kombinacja idzie dużo dalej, ale nadal jest niewymagająca i sycąca. A ponieważ ostanio szukam w różnych dziedzinach alternatywnych rozwiązań to i owisanka została poddana lekkiemu tiuningowi. W zestawieniu z drewnem, bo moje życie zeszło do parteru, wyrzuciłam łóżko, prace rozkłądam na ziemi, podłoga stanowi też regał dla książek. Ten piękny pałacowo/eklektyczny parkiet sosnowy (!) to dzieło mojej bratniej duszy, ułożony własnymi rekami w czasach słusznie uznanych za niesłuszne - do dziś robi wrażenie.
ilość na jedną porcję
4 łyżki wybranych płatków (albo mieszanki płatków z ziarnami)
1 duży ogórek kiszony albo konserwowy np. z musztardą
4 suszone pomidory
8 oliwek
2 łyżki sosu sojowego
1 kubek wrzątku
+ sezam albo słonecznik do smaku
W garnku prażymy płatki z posiekanymi suszonymi pomidorami (nieodsączamy ich z tłuszczu). Następnie dodajemy oliwki, sos sojowy i wodę, gotujemy na średnim ogniu bez przykrycia aż całość zgęstnieje, mieszając od czasu do czasu. Gotową owsiankę przekładamy do miski, dodajemy pokrojony ogórek i posypujemy ziarnami (najlepiej prażonymi). Jemy w całości i do syta!
U mnie owsianka raczej zawsze na słodko, ale Twoja propozycja mnie zaintrygowała, więc zapisuję do wypróbowania :)
OdpowiedzUsuń